No dokładnie to pojutrze 01.12.2020 będę miał trzy lata pełnej abstynencji.
Czy 30 w tym 3 lata abstynencji to już 30 + 3= 33 Jezusowy Wiek?
Rany, kiedy ten czas zleciał...
No dokładnie to pojutrze 01.12.2020 będę miał trzy lata pełnej abstynencji.
Czy 30 w tym 3 lata abstynencji to już 30 + 3= 33 Jezusowy Wiek?
Rany, kiedy ten czas zleciał...
... Jeżeli człowiek tylko biernie czeka.
Najtrudniejsze w zmianach, jest to, że wymagają wysiłku. Od początku mojej drogi wychodzenia z problemu alkoholowego słyszałem, że żeby nie pic wystarczy przestać. Tylko tyle i Aż Tyle. Totalny brak motywacji i napędu do działania jest destrukcyjny. Doprowadza do sytuacji, kiedy nienawidzisz siebie za to co robisz, a mimo to, to robisz.
Budzisz się rano i mówisz sobie, że dzisiaj tylko "seta" na kaca i kończę z tym. i tak codziennie przez rok, dwa, dwadzieścia.
Zawsze powtarzałem sobie, że "pije z umiarem, ale umiar ma słabą głowę i szybko odpada". Nadal tak twierdzę i dlatego nie ruszam alkoholu. wiem jaki byłem kiedy chlałem i nie chcę tam wracać.
Alkoholizm to podstępna choroba, przy czym picie alkoholu to tylko objaw nie przyczyna. Alkoholizm, ogólnie uzależnienie to objaw poważniejszych problemów wewnętrznych, duchowych i umysłowych.
"Nie ma ludzi zdrowych, są tylko nie przebadani." Niby to tylko slogan i mrzonka, ale im dłużej się nad tym zastanawiam tym lepiej widzę, że to święta prawda. "Normalność" to tyko konstrukt, zestawienie szczytu statystycznych krzywych rozkładu naturalnego. Nie istnieje jednostka, która w każdym parametrze znajduje się w piku, większości statystycznej. To tylko uśrednione wartości, a każdy z nas jest mniej lub bardziej odchylony od "normy".
Im bardziej jesteśmy odchyleni tym większe możemy mieć problemy ze sobą, swoją osobowością, samorealizacją i zmianami w życiu.
Pierwszym krokiem jest samo uznanie, z e jest coś z nami nie tak, a jako że jednostka ludzka jest z natury egocentryczna i samolubna to ten krok jest najtrudniejszy.
Przyznanie się przed samym sobą, że "Kur*a Zj*bałem!" to najtrudniejszy moment w życiu każdej osoby uzależnionej.
Życzę wszystkim Pogody Ducha
Dominik Alkoholik
"CZŁOWIE MA DWA ŻYCIA, TO DRUGIE ZACZYNA SIE, GDY UŚWIADOMIMY SOBIE, ZE MAMY JEDNO." - Konfucjusz
Mam trzydzieści lat i jestem trzeźwiejącym alkoholikiem...
Niedawno miałem trzydzieste urodziny, 27 października, dokładnie mówiąc.
Niedługo będę miał trzecie. Trzeci rok bez alkoholu. 1-go grudnia 2017 roku zgłosiłem się na terapię odwykowa w ośrodku w Charcicach. To wtedy narodziłem się na nowo.
I O ja Pier*ole, życie jest trudne...
Od prawie trzech lat staram się wszystko poukładać, zmieniać się i funkcjonować normalnie. Czasem nawet mi się udaje, czasem...
Staram się trzymać zaleceń dla trzeźwiejących alkoholików, czytam, słucham i oglądam wszystko co znajdę na ten temat. staram się zmieniać siebie i żyć w zgodzie z modlitwą o pogodę ducha:
"Boże,
użycz mi pogody ducha,
abym godził się z tym,
czego nie mogę zmienić.
Odwagi, abym zmieniał to,
co mogę zmienić.
I mądrości, abym odróżniał jedno od drugiego.
Pozwól mi co dzień
Żyć tylko jednym dniem
i czerpać radość z chwili, która trwa;
i w trudnych doświadczeniach losu ujrzeć
drogę wiodącą do spokoju;
i przyjąć – jak Ty to uczyniłeś
– ten grzeszny świat takim,
Jakim on naprawdę jest,
a nie takim jak ja chciałbym go widzieć;
i ufać, że jeśli posłusznie poddam się Twojej woli,
to wszystko będzie jak należy.
Tak bym w tym życiu osiągnął umiarkowane szczęście,
a w życiu przyszłym, u twego boku, na wieki posiadł
szczęśliwość nieskończoną.
"
A czasem w mojej głowie odzywa się mój Wewnętrzny Psychopata, ten cholerny głos, który mówi: "Skacz, umiesz latać!" kiedy stoisz nad przepaścią, głos, który mówi: "Napij się jeszcze, nie jesteś pijany.", kiedy ty dobrze wiesz, ze przed chwilą wypiłeś "z gwinta" trzecią ćwiartkę tego dnia, a nie ma jeszcze 14-tej. Głos, który uważa, że najlepszym wyjściem jest rozładowanie napięcia przez picie, wybuch dzikiej furii, albo spalenie wszystkiego co mi nie odpowiada...
Od trzech lat uczę się nad sobą panować. I im dłużej nie piję i im dokładniej przyglądam się światu zauważam, ze zajebiście mi idzie.
We wspólnocie Anonimowych Alkoholików do której należę od lat mówi się, by nie porównywać się do innych.
W tekście DESIDERATA jest fragment:
"Jeśli porównujesz się z innymi możesz stać się próżny lub zgorzkniały, albowiem zawsze będą lepsi i gorsi od ciebie."
Coraz lepiej go rozumiem i czasem mi się to udaje, ciężko jest jednak nie czuć się lepszym od ludzi, którzy jedzą kapsułki do prania i gorszym od ludzi, którzy osiągnęli o wiele więcej niż ja.
Kiedy usiadłem do laptopa i zacząłem pisać ten post, miałem go ułożonego w głowie i miał wyglądać zupełnie inaczej, chciałem napisać, jak to wspaniale mi się układa, ze jestem dumny z siebie i z ostatnich trzech lat, ale życie skorygowało moje myślenie. Tak z wielu rzeczy jestem zadowolony, ale ze znacznej większości nie, nie na wszystko mam wpływ i wiele przeczy muszę jeszcze przepracować i zaakceptować. Miałem napisać super motywujący post, o tym, że wychodzenie z alkoholizmu nie jest trudne. piszę jednak to co jest prawdą, żeby być szczerym wobec samego siebie. Bo w Trzeźwieniu najważniejsza jest POKORA i UCZCIWOŚĆ WOBEC SAMEGO SIEBIE.
Ryszard "Peja' Andrzejewski, w zeszłym roku napisał, że trzeźwienie naprawdę zaczyna się w 6-7 roku abstynencji, wtedy pomyślałem, że gada bzdury, bo przecież ja mam dopiero dwa lata abstynencji a idzie mi świetnie. teraz rok później widzę, że miał rację, a przede mną jeszcze wiele pracy.
Życzę wszystkim Pogody Ducha
Dominik