Szukaj na tym blogu

niedziela, 29 listopada 2020

mam trzy latka, trzy i pół sięgam głową ponad stół...

 No dokładnie to pojutrze 01.12.2020 będę miał trzy lata pełnej abstynencji. 

Czy 30 w tym 3 lata abstynencji to już 30 + 3= 33 Jezusowy Wiek? 

Rany, kiedy ten czas zleciał... 

Człowiek Ma Dwa Życia, 

To Drugie Zaczyna Się,

Gdy Uświadomi Sobie, 

Że Ma Jedno – Konfucjusz


Kurde, chyba sobie to wytatuuję... Od trzech lat to jedna z moich ulubionych maksym. 

Przez te trzy lata wydarzyło się i dużo i mało, zależy jak na to spojrzeć. Z jednej strony nie zrobiłem nic bardziej szalonego i wyjątkowego niż wcześniej, z drugiej od trzech lat nie od*ebałem nic naprawdę głupiego tylko dlatego, że byłem zamroczony alkoholem, nie jestem rozchwiany i niestabilny. Wszystko co teraz robię, robię bardziej świadomie i z namysłem, a jednocześnie nadal potrafię być szalony i spontaniczny. 

Wczoraj moja była partnerka i długoletnia przyjaciółka obchodziła swoją 10 rocznicę nowego życia. Wiem ile w tym czasie przeżyła, co robiła, wiem gdzie była 10 lat temu i gdzie jest teraz. Nieodmiennie od 10 lat mnie inspiruje. 

Wiem gdzie byłem 10 lat temu, od tamtej pory moje życie wykonało Salto Mortale. mając dwadzieścia lat, myślałem, że jestem Młodym Bogiem, idealistą, perfekcyjnym, genialnym, unikalnym facetem "1 na 1 000 000"...
Z perspektywy czasu widzę, jakim egocentrycznym bucem byłem... Ale widocznie to była najlepsza wersja mnie jaka mogłem wtedy być, żeby się rozwinąć potrzebowałem dziesięciu lat, uzależnienia i przewartościowania większości swojego życia. 

Ciągle zastanawiam się, czy mogłem coś zrobić, żeby się nie uzależnić. Dochodzę to wniosku, że NIE. Moje uzależnienie to wynik wieloletniego zaniedbania, błędów i głębszych problemów emocjonalnych. Dwadzieścia lat "pracowałem" na to by się uzależnić...

Teraz dzięki temu, że upadłem zaczynam dojrzewać. Czy zajmie mi to kolejne dwadzieścia lat? Tego nie wiem, wiem natomiast, że dzięki mojemu uzależnieniu mam narzędzia do tego, by zmieniać to co było złe we mnie i motywację by to robić. Nie wiem, gdzie będę  za kolejne 10 lat, nie wiem gdzie będę nawet za 3 lata. Wiem jedynie gdzie byłem i że zrobię wszystko by tam nie wracać.

Pogody Ducha Życzę

Dominik Alkoholik



niedziela, 22 listopada 2020

Nic się nie dzieje...

 ... Jeżeli człowiek tylko biernie czeka. 

Najtrudniejsze w zmianach, jest to, że wymagają wysiłku. Od początku mojej drogi wychodzenia z problemu alkoholowego słyszałem, że żeby nie pic wystarczy przestać. Tylko tyle i Aż Tyle. Totalny brak motywacji i napędu do działania jest destrukcyjny. Doprowadza do sytuacji, kiedy nienawidzisz siebie za to co robisz, a mimo to, to robisz. 

Budzisz się rano i mówisz sobie, że dzisiaj tylko "seta" na kaca i kończę z tym. i tak codziennie przez rok, dwa, dwadzieścia. 

Zawsze powtarzałem sobie, że "pije z umiarem, ale umiar ma słabą głowę i szybko odpada". Nadal tak twierdzę i dlatego nie ruszam alkoholu. wiem jaki byłem kiedy chlałem i nie chcę tam wracać. 

Alkoholizm to podstępna choroba, przy czym picie alkoholu to tylko objaw nie przyczyna. Alkoholizm, ogólnie uzależnienie to objaw poważniejszych problemów wewnętrznych, duchowych i umysłowych. 

"Nie ma ludzi zdrowych, są tylko nie przebadani."  Niby to tylko slogan i mrzonka, ale im dłużej się nad tym zastanawiam tym lepiej widzę, że to święta prawda. "Normalność" to tyko konstrukt, zestawienie szczytu statystycznych krzywych rozkładu naturalnego. Nie istnieje jednostka, która w każdym parametrze znajduje się w piku, większości statystycznej. To tylko uśrednione wartości, a każdy z nas jest mniej lub bardziej odchylony od "normy". 

Im bardziej jesteśmy odchyleni tym większe możemy mieć problemy ze sobą, swoją  osobowością, samorealizacją i zmianami w życiu.

Pierwszym krokiem jest samo uznanie, z e jest coś z nami nie tak, a jako że jednostka ludzka jest z natury egocentryczna i samolubna to ten krok jest najtrudniejszy.

Przyznanie się przed samym sobą, że "Kur*a Zj*bałem!" to najtrudniejszy moment w życiu każdej osoby uzależnionej. 

Życzę wszystkim Pogody Ducha

Dominik Alkoholik

niedziela, 15 listopada 2020

30-tka...

"CZŁOWIE MA DWA ŻYCIA, TO DRUGIE ZACZYNA SIE, GDY UŚWIADOMIMY SOBIE, ZE MAMY JEDNO." - Konfucjusz

 Mam trzydzieści lat i jestem trzeźwiejącym alkoholikiem...

Niedawno miałem trzydzieste urodziny, 27 października, dokładnie mówiąc.

Niedługo będę miał trzecie. Trzeci rok bez alkoholu. 1-go grudnia 2017 roku zgłosiłem się na terapię odwykowa w ośrodku w Charcicach. To wtedy narodziłem się na nowo.

I O ja Pier*ole, życie jest trudne...

Od prawie trzech lat staram się wszystko poukładać, zmieniać się i funkcjonować normalnie. Czasem nawet mi się udaje, czasem... 

Staram się trzymać zaleceń dla trzeźwiejących alkoholików, czytam, słucham i oglądam wszystko co znajdę na ten temat. staram się zmieniać siebie i żyć w zgodzie z modlitwą o pogodę ducha:

"Boże,

użycz mi pogody ducha,

abym godził się z tym,

czego nie mogę zmienić.

Odwagi, abym zmieniał to,

co mogę zmienić.

I mądrości, abym odróżniał jedno od drugiego.

Pozwól mi co dzień

Żyć tylko jednym dniem

i czerpać radość z chwili, która trwa;

i w trudnych doświadczeniach losu ujrzeć

drogę wiodącą do spokoju;

i przyjąć – jak Ty to uczyniłeś

– ten grzeszny świat takim,

Jakim on naprawdę jest,

a nie takim jak ja chciałbym go widzieć;

i ufać, że jeśli posłusznie poddam się Twojej woli,

to wszystko będzie jak należy.

Tak bym w tym życiu osiągnął umiarkowane szczęście,

a w życiu przyszłym, u twego boku, na wieki posiadł

szczęśliwość nieskończoną.

"

A czasem w mojej głowie odzywa się mój Wewnętrzny Psychopata, ten cholerny głos, który mówi: "Skacz, umiesz latać!" kiedy stoisz nad przepaścią, głos, który mówi: "Napij się jeszcze, nie jesteś pijany.", kiedy ty dobrze wiesz, ze przed chwilą wypiłeś "z gwinta" trzecią ćwiartkę tego dnia, a nie ma jeszcze 14-tej. Głos, który uważa, że najlepszym wyjściem jest rozładowanie napięcia przez picie, wybuch dzikiej furii, albo spalenie wszystkiego co mi nie odpowiada...

Od trzech lat uczę się nad sobą panować. I im dłużej nie piję i im dokładniej przyglądam się światu zauważam, ze zajebiście mi idzie.

We wspólnocie Anonimowych Alkoholików do której należę od lat mówi się, by nie porównywać się do innych. 

W tekście DESIDERATA jest fragment: 

"Jeśli porównujesz się z innymi możesz stać się próżny lub zgorzkniały, albowiem zawsze będą lepsi i gorsi od ciebie."

Coraz lepiej go rozumiem i czasem mi się to udaje, ciężko jest jednak nie czuć się lepszym od ludzi, którzy jedzą kapsułki do prania i gorszym od ludzi, którzy osiągnęli o wiele więcej niż ja. 

Kiedy usiadłem do laptopa i zacząłem pisać ten post, miałem go ułożonego w głowie i miał wyglądać zupełnie inaczej, chciałem napisać, jak to wspaniale mi się układa, ze jestem dumny z siebie i z ostatnich trzech lat, ale życie skorygowało moje myślenie. Tak z wielu rzeczy jestem zadowolony, ale ze znacznej większości nie, nie na wszystko mam wpływ i wiele przeczy muszę jeszcze przepracować i zaakceptować. Miałem napisać super motywujący post, o tym, że wychodzenie z alkoholizmu nie jest trudne. piszę jednak to co jest prawdą, żeby być szczerym wobec samego siebie. Bo w Trzeźwieniu najważniejsza jest POKORA i UCZCIWOŚĆ WOBEC SAMEGO SIEBIE. 

Ryszard "Peja' Andrzejewski, w zeszłym roku napisał, że trzeźwienie naprawdę zaczyna się w 6-7 roku abstynencji, wtedy pomyślałem, że gada bzdury, bo przecież ja mam dopiero dwa lata abstynencji a idzie mi świetnie. teraz rok później widzę, że miał rację, a przede mną jeszcze wiele pracy.

Życzę wszystkim Pogody Ducha

Dominik