Szukaj na tym blogu

wtorek, 27 lipca 2021

trochę mnie tu nie było

 Przez ostatnie dwa tygodnie sporo się działo. Napisałem artykuł, dostałem się na studia, nadrobiem parę spraw, a kilka zaniedbałem.
 O i tak to się powoli żyje na tej wsi... Staram się planować dzień i robić to co najpilniejsze, ale nie zawsze mi się chce. 
 Dopadł mnie marazm, może to jakieś obawy, że to wszystko mnie przerośnie... 
 Ciągle mam problemy z pewnością siebie i boję się, że jeśli coś może pójść nie tak, to na pewno pójdzie. Nadal szukam, myślę, kombinuję... program 24 godziny jest prosty. Żyj tu i teraz, martw się o siebie TYLKO DZISIAJ, jutro jest niepewne... jeśli masz coś zrobić na już to zrób resztą się nie przejmuj, a ja mimo to przejmuję się przyszłością, tym co będzie jeśli.. 
 Wiem, że to naturalne, że wiele osób tak ma i jedyne co mogę zrobić to się powoli tego oduczać.
 Nie ważne, czy nazwiemy to Kaizen, czy program 24 godziny zasady są proste. Majpierw obowiązki, potem przyjemności to jest podstawa udanego trzeźwego życia. Wymagać od siebie, ale być dla siebie dobrym. Znależć równowagę i spłaszczać amplitudę.
Pogody Ducha 
Dominik Alkoholik



niedziela, 11 lipca 2021

Zaczyna się dziać

 Mój pierwszy artykuł dla Projekt Sekson się ukazał. Jak na razie z tego co wiem jest odbierany pozytywnie. Teraz zbieram się do napisania kolejnego, tym razem w temacie wyuczonej bezradności. Wyuczona bezradność to temat Kroku Pierwszego "Przyznaliśmy, że jesteśmy bezsilni wobec XXX, że przestaliśmy kierować własnym życiem".  Specjalnie nie pisze alkoholu, a zostawiam puste miejsce, bo można być bezsilnym wobec wielu rzeczy.   Każdy kto uzna, że jest wobec czegoś bezsilny, może dzięki temu programowi porządkować swoje życie.  W AA mówimy,  że program jest dla wszystkich, ale nie dla każdego. Dowodem na to jest fakt, że poza wspólnotą Anonimowych alkoholików istnieją także wspólnoty Anonimowych Narkomanów, Anonimowych Depresantów, Anonimowych jedzenioholików, Anonimowych Hazardzistów itd.

 Nie słyszałem jeszcze o wspólnocie Anonimowych Osób z Niepełnosprawnością, ale nie oznacza to, że taka wspólnota nie istnieje, albo nie powstanie. Wielokrotnie i od wielu osób słyszałem "Ja jestem niepełnosprawny, nie dam rady, TY to zrób", wśród osób z niepełnosprawnością wiele cierpi z powodu wyuczonej bezradności.  Znam osoby zarówno nie samoobsługowe, ale samodzielne, jak i samoobsługowe, za to całkowicie niesamodzielne. Istnieje też ogromna grupa ludzi nie samoobsługowych i niesamodzielnych. Jednakże każda osoba, która nie jest ubezwłasnowolniona, jest za siebie i za swoje czyny odpowiedzialna. Osoby z wyuczoną bezradnością tracą poczucie sprawczości w swoim życiu.  Wyuczona bezradność, wynikająca z niej frustracja i poczucie braku panowania nad własnym życiem może także powodować nadużywanie substancji psychoaktywnych (alkohol, narkotyki) oraz popadanie w inne uzależnienia. Ale do brzegu, bo widzę, że zaczął mi się z tego wpisu tworzyć wyżej wspomniany artykuł. Jestem DDA, zostałem wychowany przez mamę i babcię, moje wzorce mężczyzny były delikatnie mówiąc chujowe... w młodości byłem wyśmiewany prze rówieśników i de facto od zawsze czułem się inny od wszystkich. Byłem wychowany na Beniaminka, który nie miał żadnych obowiązków, byłem trzymany pod kloszem i takie były początki mojej wyuczonej bezradności i alkoholizmu, no i jeszcze kilku innych wypaczeń.

 Rok temu natrafiłem przypadkiem na pewną kobietę. Pierwsze wrażenie, jakie na mnie wywarła, było piorunujące. Wywarła na mnie wrażenie Prawdziwej Samicy Alfa! Jako, że byłem wychowywany w kobiecym gronie, bo oprócz mamy i babci, najbliższą mi osobą, była dwa lata starsza ode mnie sąsiadka, którą zawsze traktowałem jak starszą siostrę, lubię kobiece towarzystwo i jest ono dla mnie naturalne. Jednakże niewiele z nich działa na mnie w ten sposób. Nie wiem czym to jest spowodowane, ale pewien typ kobiet samą swoja obecnością i sposobem bycia wzbudza we mnie naturalny szacunek i sprawia, że w naturalny sposób chcę im się podporządkować. W każdym tego słowa znaczeniu. Takich kobiet mogę wymienić sześć. 

 Na początku tylko obserwowałem ją z podziwem, patrzyłem na jej aktywność w sieci, za równo na polu prywatnym jak i aktywistycznym, ponieważ jest prężnie działająca aktywistką i to w wielu dziedzinach. Później nieśmiało zacząłem komentować jej posty, zaczęliśmy ze sobą pisać, mój stosunek do niej ewoluował, tak jak zmieniała się nasza relacja. Teraz zaczynamy być blisko, nasza relacja powoli się rozwija. Nadal poznajemy siebie nawzajem. Mimo to mam wrażenie, jakbym znał ją lata. Traktuję ją jak członka rodziny, Ciocię :), przy której czuję się bezpiecznie, dla której chce się zmieniać, dla której jestem gotów zrobić bardzo wiele, jeśli nie wszystko i którą traktuję z wielkim szacunkiem.

 Jednocześnie, przez to, że jest ona, tak jak ja DDA, widzę w niej małą delikatną dziewczynkę, którą trzeba się opiekować, co wzbudza we mnie naturalny odruch "starszego brata". Takich kobiet, tez znam kilka. I każda z nich nazywam Siostrą. 

Każda z tych relacji jest dla mnie bardzo ważna i każda mnie czegoś uczy. Jestem bardzo ciekaw czego te relacje mnie jeszcze nauczą.

Mam nadzieję, że Wy tez macie w swoim życiu osoby, które są dla was ważne i dla których jesteście ważni.

Pogody ducha

Dominik Alkoholik


 

niedziela, 4 lipca 2021

bez tytułu

  Kiedy zaczynałem pisać tego bloga miałem wielkie plany i oczekiwania. Tak HURRRA będę pisał mądre rzeczy, będę dawał innym przykład, że warto się zmieniać, pracować nad sobą i wymagać od siebie. 

 Kurde, wiecie jakie to trudne? Na początku miałem miliony planów i pomysłów, myśli kotłowały mi się w głowie i chciałem coś powiedzieć na każdy temat. Oczywiście na wielu tematach się nie znam, ale przecież wielu ludzi się nie zna, a wypowiadają się nawet w mediach. 

 Teraz po kolejnym pół roku przemyśleń i układania sobie w mojej chorej, przepitej głowie widzę, że nawet jeśli nikt nie znajdzie nic ciekawego w moich wypocinach, to mnie to pomaga w radzeniu sobie z emocjami. Nie wszystko i nie zawsze chce powiedzieć kolegom z AA, czy terapeucie, a takie "puszczanie w eter" przemyśleń i emocji pozwala oczyścić umysł. 

 czy to co pisze jest logiczne, sensowne i przydatne dla innych, tego nie wiem. Mam taką nadzieję. Czy dzięki temu co robię komuś pomagam, albo pomogę? CHCIAŁBYM. 

 Dziś wieczorem ma się ukazać mój artykuł na temat seksu i seksualności w ramach projektu Sekson. Czekam na opinie innych i jestem bardzo ciekaw reakcji czytelników. 

 Powoli zaczyna się dziać w moim życiu coraz więcej ciekawych i ważnych rzeczy. Nic z tego nie wydarzyłoby się, gdybym nie zaczął trzeźwieć i zmieniać swoje życie. Z drugiej strony nie musiałbym trzeźwieć, gdybym nie zaczął pić. Alkoholizm jest chorobą duszy i umysłu, jak większość kompulsji, czy depresja. nie sam alkohol był przyczyną, to tylko objaw, skutek tego, ze nie radziłem sobie z emocjami i ogólnie życiem. Teraz powoli uczę się na nowo radzić ze wszystkim. Zgodnie z fragmentem Wielkiej Księgi AA:



Rzadko się zdarza, by doznał niepowodzenia ktoś, kto postępuje zgodnie z naszym programem. Nie wracają do zdrowia ludzie, którzy nie mogą lub nie chcą całkowicie poddać się temu prostemu programowi. Zazwyczaj są to mężczyźni i kobiety, którzy z natury swojej nie są zdolni do zachowania uczciwości wobec samych siebie. Istnieją tacy nieszczęśnicy. To nie ich wina. Tacy się po prostu urodzili. Z natury swej nie są zdolni pojąć, a tym bardziej rozwinąć sposobu postępowania, który wymaga bezwzględnej uczciwości. Ich szanse na powodzenie są niestety znikome. Istnieją także ludzie których cierpienie wypływa z głębokich zaburzeń emocjonalnych lub umysłowych, ale  wielu z nich wraca do zdrowia,  jeśli tylko zdobędą się na uczciwość wobec siebie. Historie naszych zmagań opublikowane w „Wielkiej Księdze AA” i przedstawianych na mityngach, ukazują  w ogólnych zarysach, kim byliśmy, co się z nami stało i jacy jesteśmy obecnie. Chcemy stać się ludźmi nowymi, chcemy przejść w tym celu choćby najtrudniejszą i najdłuższą drogę. Kto zdecydował się na ten trud, znajduje się już na wspólnej drodze z całym ruchem AA i dokonał najważniejszego kroku wstępnego w realizacji programu Dwunastu Kroków. Przy stawianiu niektórych z nich towarzyszyło nam wahanie sądziliśmy, że potrafimy znaleźć łatwiejszą, łagodniejszą drogę, ale nie potrafiliśmy. Pozostaje nam zatem prosić was bądźcie nieustraszeni i gorliwi od samego początku. Niektórzy z nas usiłowali przez jakiś czas trzymać się starych przekonań bezskutecznie. Musieliśmy pozbyć się ich całkowicie. Pamiętajmy przy tym, że mamy do czynienia z alkoholem, wrogiem podstępnym, potężnym i przebiegłym. Nie jesteśmy w stanie walczyć z nim sami, bez dodatkowej pomocy. Ale na szczęście jest Ktoś potężniejszy pod każdym względem, posiadający wszystkie potrzebne zasoby sił. Tym kimś jest Siła Większa niż nasza własna - wierzący nazywają ją Bogiem. Szukajmy tej siły i oby udało się nam ją odnaleźć. Czyn wykonany połowicznie nie daje korzyści. Znajdujemy się w punkcie zwrotnym życia. Prośmy Siłę Wyższą - z zupełnym oddaniem się o pomoc i opiekę!