Szukaj na tym blogu

niedziela, 25 kwietnia 2021

uczciwość wobec siebie i krok 4 (czwarty rok bez wódy i czwarty krok, nieźle mi idzie...)

Ułłłłaaaaa, to jest temat rzeka, temat, który zacząłem zgłębiać na samym początku drogi trzeźwienia i nadal wiem, że nic nie wiem.. 

 Krok pierwszy:

"Przyznaliśmy, że jesteśmy bezsilni wobec alkoholu, że przestaliśmy kierować własnym życiem"

, to początek "odkłamywania rzeczywistości". Przyznanie: -tak zjeba*em, i nie wiem co robić.

 Krok drugi:

"Uwierzyliśmy, że siła większa od nas samych może przywrócić nam zdrowie"

,to budowanie i przekonywanie SIEBIE, że pomimo, że do tej pory wszystko, było nie tak, to jeszcze może się ułożyć, nie ważne, czy niszczyliśmy wszystko przez 3 lata, 13, czy 30...

Krok trzeci:

"Postanowiliśmy powierzyć nasze życie i naszą wolę opiece Boga, jakkolwiek go rozumiemy."

To zawierzenie, dla jednych jest trudne, dla innych innych proste, dla mnie oznacza, nie ważne jaki kodeks moralny Ci odpowiada, wazne, żeby go przestrzegać, bo każdą religię mozna wydestylować do jednego zdania: "NIE BĄŹ CHUJEM!!!"

Krok czwarty:

"Zrobiliśmy gruntowny i odważny obrachunek moralny" 

To krok rozliczenia z przeszłością, dogłębnej analizy tego co i jak robiliśmy, co było dobrego, a co złego, to czas kapitalnego remontu moralnego i duchowego.

 Literatura AA:

,,Nasz obrachunek moralny sporządziliśmy uczciwie. Przede wszystkim odsłoniliśmy nasze wady, które spowodowały wszystkie kolejne niepowodzenia. Przekonawszy się, że to nasz egoizm, przejawiający się na różne sposoby, był przyczyną naszych porażek, dokładnie tę cechę przeanalizowaliśmy. Skłonność do urazy i łatwość popadania w złość to nasz grzech „numer jeden”.

Str. 55 „Anonimowi Alkoholicy”


 Jeszcze w zeszłym roku powiedziałbym, że działam i przerabiam krok czwarty i, że zajebiście mi idzie... jestem otwarty, nie wstydzę się mówić o tym co mnie boli, jestem asertywny i potrafię przyznać się do błędów. No cud, miód i orzeszki...

 Oczywiście teraz dociera do mnie, że czasem moja asertywność zwykle wchodzi od razu na "drugi poziom", czyli bez tłumaczenia i próby dialogu od razu się na coś zgadzam, albo mówię "spierdalaj". co w normalnym ujęciu jest chore, ale dla chorego alkoholika, taka "zero-jedynkowość' jest normalna... jest wóda, albo nie ma, mam racje, albo nie mam...(a nawet jak nie mam to tak "odwrócę kota ogonem" i tak wszystko zagmatwam, żebym w moim odczuciu miał... )


 Teraz po czterech miesiącach kursu liderskiego, na którym poruszaliśmy też tematy dyskryminacji, asertywności, porozumienia bez przemocy, już nie jestem taki pewny...


 Na szczęście moja Siła Wyższa nade mną czuwa...  


 Temat uczciwości wobec siebie sam mnie dopadł podczas tego kursu i pomimo, że mój wewnętrzny BUC EGOCENTRYK tak się skręca, że prawie się zawiązał na supeł to muszę przyznać, moje postepowanie jak na razie nadal jest egocentryczne. Pomimo, że w moim odczuciu jestem po prostu szczery i otwarty, choć czasem szorstki, to jednak co raz więcej osób zwraca mi uwagę, że zachowuję się jak słoń w składzie porcelany. Jadę przez życie jak walec drogowy, co w końcu może doprowadzić, do tego, że "niepowstrzymana siła natrafi na nieprzeniknioną barierę" i skończę jak RMS Titanic na górze lodowej...


" Osoba uzależniona musi nauczyć się pokory, akceptacji siebie samej. Patrzenia na siebie w pokorze i akceptowania swoich słabości, przez co łatwiej jej będzie zaakceptować słabości i ułomności innych. "

https://terapiakobiet.pl/krok-4-inwentura-samej-siebie/

 To mój szlak, moja droga, Moja Siła Wyższa daje mi jasne znaki co mam zrobić, stawia przede mną osoby, które dają mi wskazówki co i jak robić. Postawiła mnie w sytuacji poważnego dysonansu poznawczego i teraz to moja sprawa jak sobie z nim poradzę... Mam teraz wybór, zmienić się, zaakceptować, że się myliłem i dalej podążać jasno wyznaczonym szlakiem, lub się buntować... Jeszcze długo będę się z tym grzebał, ale chcę wybrać dobrze. Uczciwość wobec siebie, nie jest i nie powinna być jednoznaczna z egoizmem, choć egoizm, narzekanie i wymagani od innych zamiast od siebie jest o wiele prostsze i tak wiele osób je wybiera...

 Ale ja nie jestem Wszyscy, nie nazywam się Każdy, mam swój rozum i pomimo, że to trudne mogę decydować za siebie...  

 Otaczający mnie świat, pokazuje, że wymagać i oczekiwać od innych jest łatwo, jednakże zgodnie z DESIDERATĄ:


"  Krocz spokojnie wśród zgiełku i pośpiechu - pamiętaj jaki pokój może być w ciszy. Tak dalece jak to możliwe nie wyrzekając się siebie, bądź w dobrych stosunkach z innymi ludźmi. Prawdę swą głoś spokojnie i jasno, słuchaj też tego co mówią inni, nawet głupcy i ignoranci, oni też mają swoją opowieść. Jeśli porównujesz się z innymi możesz stać się próżny lub zgorzkniały, albowiem zawsze będą lepsi i gorsi od ciebie. "

 Łatwo jest zatracić się w wirze otaczających nas sprzecznych opinii, idei, ideologii i grup, które chcą nam wmówić co, jak i kiedy mamy myśleć i robić. Ja tez mam z tym duży problem, właśnie przez moją "zero-jedynkowość", albo się z czymś zgadzam, albo "spierdalaj", to jest to co tłumaczą pierwsze wersy Desideraty. mam być uczciwy wobec siebie, starać się nie ranić innych, jeśli coś w Mwoim zachowaniu można zmienić na lepsze to powinienem i chcę to zmienić, zrobić odważny i uczciwy obrachunek moralny. Nie walczyć z czymś, czego nie jesteś w stanie zmieniać, nawet jeśli wokół jest tłum krzykaczy i każdy mówi coś innego, nie znaczy to, że JA też muszę krzyczeć... Asertywność, NVC, i traktowanie innych tak jak sam chciałbym być traktowany... bo tylko wtedy będę mógł powiedzieć:

 "Ja zrobiłem wszystko co mogłem by być w porządku, jeśli nadal Cię to boli jak lanie kablem, to proponuję, żebyś TY zastanowił się, czy jesteś w tej sytuacji w porządku".  

Pogody Ducha

Dominik Alkoholik




Brak komentarzy:

Prześlij komentarz