Szukaj na tym blogu

niedziela, 24 stycznia 2021

Jeśli nie wiesz co pisać...

 IMPROWIZUJ. Kobiety podobno jak nie wiedzą co powiedzieć, to gadają o byle czym, aż nie wymyślą co powiedzieć. Jako, że to co piszę jest dla mnie ćwiczeniem systematyczności i jakby nie patrzeć nauką pisania czegoś innego niż wypracowania w szkole (które przez mój paskudny charakter pisma były zawsze strasznym traumatycznym przeżyciem), nie planuję tego co pisze i nie zawsze mam coś mądrego do przekazania,  nie wiem nawet, czy to co piszę jest mądre zdaniem kogoś poza mną. 

Przez wiele lat siedzenie i narzekanie było moim ulubionym sportem, nie jestem w tym odosobniony, jednakże dzięki terapii, której się poddaję zaczynam rozumieć jak zmieniać swoje życie i że najważniejsze to próbować i się nie poddawać. Dlatego siedzę i klepię kolejne posty z moimi mniej, lub bardziej nieokrzesanymi myślami. Poranna kawka, w słuchawkach aktualnie HARD BASS, choć słucham wielu gatunków muzyki od Punk Rocka po Speedcore. Generalnie im mocniejsze Pier*olnięcie tym lepiej, taka wada (a może zaleta?) przepalonych gorzałą neuronów, które potrzebują bardzo silnej stymulacji, żeby zareagować. 

 Tak zdaję sobie sprawę, że można przez lata powrócić na niższy poziom potrzebnej stymulacji, tak możliwe, że mi się to uda, jednakże na chwilę obecną pasuje mi, że potrzebuję silnej stymulacji, dzięki temu cały czas szukam nowych wrażeń i wyzwań co daje mi napęd i motywacje do rozwoju. 

Poza moja rutyną, która daje mi poczucie stabilności sprawdzam nowe możliwości, ścieżki rozwoju i szukam swojej drogi. Bardzo mnie cieszy, ze decyduję o tym koło 30-ki, a nie w liceum, kiedy jest się jeszcze nieogarniętym kretynem. Moje dotychczasowe doświadczenia są bardzo ważne i mają ogromny wpływ na moje teraźniejsze decyzje. Gdybym nie został alkoholikiem (generalnie osobą uzależnioną, od substancji, która miała dwie drogi: Terapie, albo powolne samobójstwo na raty) nie miałbym okazji, a tym bardziej  motywacji do tak głębokiej introspekcji jaka przechodzę. Wiem coraz lepiej CO? KIEDY? JAK? I DLACZEGO? Wydarzyło się w moim życiu. 

Wielu terapeutów porównuje proces trzeźwienia do burzenia i odbudowywania domu od fundamentów, lub do wychodzenia z labiryntu. oba podejścia są mniej lub bardziej trafne, moim zdaniem jednak powinny się ze sobą łączyć, bo to zapewnia holistyczne podejście.

 W moim odczuciu całe nasze życie jest jak budowanie domu, mamy fundamenty ściany, dach meble i sprzęt RTV/AGD w środku. Tak to powinno wyglądać w idealnym świecie. W nieidealnym świecie mało kto potrafi czytać plany, nie mamy wszystkich niezbędnych narzędzi i umiejętności. Ktoś może nie mieć porządnych fundamentów, lub zrobić je całkowicie nie tak jak powinny wyglądać. 

 Ściany nigdy nie będą solidne, jeśli ktoś nauczy nas, że cegły układa się pionowo, a nie poziomo. Jeśli będziemy budować słabe ściany, to nasz dom będzie potrzebował ich coraz więcej, przez co zmieni się w chwiejny, nieobliczalny, niebezpieczny labirynt. Dach możemy wykonać z porządnych materiałów, lub "na odpierdol" itd.

Taki dom zrobiony nie zgodnie z żadnymi normami, planami i prawami logiki, będzie bardzo niestabilny, niebezpieczny, aż w końcu może zawalić nam się na głowę. Należało by taki dom wyburzyć i zacząć od zera, jednakże dla większości ludzi jest to  zadanie ponad siły. Jedynym sensownym wyjściem jest powolna, mozolna naprawa wszystkiego co jest do naprawy. Przebudowa ścian używając jak najlepszych materiałów ( program HALT, Program 24 godziny, 12 kroków AA)  jedna po drugiej zgodnie ze sztuką, używanie stemplowań stropów, (terapii, mityngów AA), ciężkiego sprzętu (Pobyty w ośrodkach terapeutycznych), i jak największej ilości wykwalifikowanych budowlańców ( rodziny i przyjaciół, którzy też chcą nas odwiedzać w bezpiecznym domu).


Pogody ducha

Dominik Alkoholik






Brak komentarzy:

Prześlij komentarz